niedziela, 27 października 2013

Konkurs #1 - Oryginalne zaręczyny (1)

‘’You Marry Me?’’
-Louis?!- Zawołał Harry wchodząc do ich wspólnego mieszkania, które dzielili ze sobą już od ponad dwóch miesięcy.
-Jestem w kuchni!- Odkrzyknął, a loczek od razu skierował się do wspomnianego pomieszczenia. Położył ręce na biodrach swojego chłopaka i ucałował jego policzek.
-Cześć.- Powiedział słodko.- Wiesz co dzisiaj jest?
-Um 30 stycznia?- Loczek zachichotał na tą błyskotliwą uwagę Tomlinsona.
-Nie Głuptasie, dzisiaj mijają dokładnie dwa lata od kiedy się poznaliśmy i rok od kiedy jesteśmy ze sobą.- Uśmiechnął się promiennie.
-O mój boże, Harry zupełnie zapomniałem.- Odwrócił się do niego przodem pozostawiając krojenie pomidora.- Tak mi przykro. Mam tyle pracy na uczelni, wiem, że to żadne wytłumaczenie, ale…- Młodszy chłopak przerwał mu dociskając swoje wargi do jego.
-Dla tego masz mnie.- Loczek sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej dwa bilety.- Film zaczyna się o 20.
-Jesteś cudowny, wiesz?- Zapytał i złożył szybki pocałunek na nadal rozgrzanych ustach swojego partnera.
-Wiem, a teraz idź się ogarnąć.
-Twierdzisz, że źle wyglądam?- Brwi Louisa uniosły się ku górze.
-Wiesz, że jesteś idealny w tych dresach, ale wyglądałbyś jeszcze bardziej idealnie w tych nowych obcisłych rurkach.- Wymruczał mu do ucha na koniec przygryzając jego płatek.
Twarz starszego chłopaka pokryła się rumieńcem, na co Curly zachichotał. Szatyn mruknął coś pod nosem i wyminął go kierując się do garderoby. Gdy Styles upewnił się, że jego chłopak zniknął szybko podbiegł do szafki w salonie. Odsunął jedną z szuflad i po odgarnięciu wszystkich dokumentów chwycił w rękę małe, czarne pudełeczko. Chwilę bawił się nim, a następnie otworzył je i wyjął z niego srebrną obrączkę. Przemieszczał ją między palcami potem przybliżając bliżej oczu. Przeczytał krótki napis, który oddawał jego wszystkie uczucia „Twój na zawsze -H.” To miało stać się już dzisiaj, już dzisiaj miał zadać te jedno pytanie, które odmieni jego całe życie. Włożył pierścionek z powrotem do pudełeczka, a je umieścił w kieszeni dżinsów.
Wszystko dzisiaj musiało być idealnie.
Wszystko dzisiaj musiało się udać.
-Harry?- Loczek podskoczył w miejscu przestraszony.
-Tak?
-Jestem gotowy, możemy iść.- Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Oboje spletli swoje palce i wyszli na ulice ruchliwego Londynu. W drodze do kina przekomarzali się i wygłupiali. Ich miłość była widoczna już z daleka. Oboje choć mieli zupełnie inne charaktery rozumieli się bez słów.
Harry był tym „niegrzecznym” chłopcem. Lubił spontaniczność, prawie nigdy niczego nie planował i żył chwilą. Lubił łamać zasady i korzystać z życia. Był na nie łakomy i nie chciał marnować żadnej sekundy.
Z kolei Louis był tym ułożony i grzecznym. Zawsze wszystko starannie przemyślał i zaplanował za nim to zrobił. Cechował się nieśmiałością, był bardzo delikatny. Każdy gest wzruszał go do łez i to właśnie kochał w nim Styles. Tą niewinność.
Do kina doszli trzydzieści minut przed filmem. Ustali w kolejce do baru gdzie kupili jeden największy kubełek z popcornem i jedną dużą cole z dwoma słomkami. Nawet wtedy gdy ich ręce były zajęte oni znaleźli sposób na ich złączenie.
-Nawet nie zdążyłem zapytać; na jaki film idziemy?
-Wiesz wykorzystałem swoje znajomości i dzisiaj zagrają… „Grease”.- Powiedział wyraźnie podekscytowany.
-Nie wierzę! Wiesz, że Cię kocham? Jesteś najlepszy.
-A wiesz, że ja też Ciebie kocham?- Oboje zachichotali i skierowali się w stronę wejścia na sale. Curly pokazał bilet chłopakowi stojącemu przy barierkach i razem z Tomlinsonem wszedł do środka. W pomieszczeniu było już ciemno i kilka miejsc było pozajmowanych. Chłopcy znaleźli swoje krzesła w pierwszy rzędzie. Szatyn sięgnął ręką po przysmak, ale duża łapa jego partnera zabroniła mu tego.
-Jaki masz problem, Hazz?- Zapytał z udawanym oburzeniem, ale wydał go cień uśmiechu.
-Jak zjesz to teraz to nie będzie na film.
-To wyjdę i kupie drugi.
-A wtedy przegapisz kawałek filmu.
-A wtedy ty mi ten kawałek opowiesz.- Upierał się na swoim Lou.
-Louisie Williamie Tomlinson nie rób problemu.- Tommo „urażony” odwrócił się przodem do ekranu.
Pojawiły się pierwsze reklamy, a Harry zaczął się co raz bardziej denerwować. Przez chwile chciał się nawet wycofać. Przecież Louis mógł nie przyjąć jego oświadczyn i wyśmiać go.
Odruchowo sięgnął do kieszeni i przejechał palcem po fakturze pudełeczka.
-Wszystko w porządku?- Zapytał starszy widząc zamyślenie swojego partnera.
-Jasne.- Zmusił się do lekkiego uśmiechu.
Oboje zamilkli kiedy rozpoczął się seans. Zielonooki ukradkiem przyglądał się swojemu towarzyszowi. Wyglądał na szczęśliwego oglądając swój ulubiony film. Zmarszczki, które pojawiły się wraz z jego uśmiechem były na to najlepszym dowodem.
Ręce Stylesa zaczęły się pocić kiedy zbliżał się ten moment. Jego serce biło ze zdwojoną siłą, a jego twarz straciła wszystkie kolory.
Po chwili tak jak było w planie w ulubionym momencie Lou film się zatrzymał. Ekran zrobił się czarny, a po chwili pojawiła się na nim twarz Loczka.
-Hej Boo. Dzisiaj jest nasza podwójna rocznica. Dokładnie dwa lata temu poznaliśmy się. Pamiętasz jak? Szedłem do kina na randkę z chłopakiem, z którym umówił mnie Zayn. Usiedliśmy na naszych miejscach i nawet nie rozmawialiśmy. Potem przyszedłeś ty. Usiadłeś po mojej drugiej stronie i zachwyciłeś tym olśniewającym uśmiechem i szaroniebieskimi oczami. Zamiast z tamtym chłopakiem ja cały czas rozmawiałem z Tobą, a potem pod pretekstem pójścia do łazienki wymknęliśmy się. Już wtedy zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Natomiast rok temu zostałeś moim chłopakiem. Pamiętasz jak? Byliśmy w parku na wieczornym spacerze. Sypał śnieg, a ja zachwycałem się Twoimi słodkimi rumieńcami spowodowanymi przez zimno. Wracaliśmy już do domu akurat przechodzą obok tego samego kina. Zatrzymałem Cię, a ty nie miałeś pojęcia o c chodzi. Kazałem Ci spojrzeć w górę, a miejscu gdzie powinien być napisany tytuł filmu litery ułożyły się w napis: Kocham Cię Lou, zostaniesz moim chłopakiem?
Harry spojrzał ponownie na swojego chłopaka i uśmiechnął się pod nosem widząc jak kilka łez szczęścia spływa po jego policzku.
-I wiesz co? Zgodziłeś się, a ja byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. I nadal jestem, bo mam Ciebie. Nie wiem czy już wiesz do czego zmierzam, ale…
Louisie Williamie Tomlinsonie wyjdziesz za mnie?
Światła delikatnie się zapaliły, a Harry wstał ze swojego miejsca i uklęknął przez chłopakiem. Wyciągnął z kieszeni małe, kwadratowe pudełeczko i otworzył je ukazując srebrną obrączką.
-Louisie Williamie Tomlinsonie wyjdziesz za mnie?- Powtórzył.

-Ja-ja.- Zaczął jąkać, a łzy wypływające z jego oczu nie ułatwiały mu tego.- Tak Harry. Tak.- Młodszy chłopak wsunął pierścionek na palec starszego, a po sali rozniosły się oklaski. Boo odwrócił się, a jego twarz rozświetliła się widząc ich rodzinę i przyjaciół. Curly objął dłońmi twarz szatyna i złożył na jego ustach delikatny pocałunek przelewając na niego całą swoją miłość.